Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Monochrom

Otworzył drzwi. Duszne powietrze uderzyło go w twarz. Krzyk, wrzawa, ktoś wepchnął go do środka. Potknął się. Przeprosił. Podniósł głowę do góry. Sztuczne słońce oślepiło go. Ktoś go szturchnął. Burknął. Ktoś z tłumu wszedł na bar. Tańczy. Tłum klaszcze. Barman śpiewa. Leje się piwo. Alkohol wylewa się na stoły. Tłum pchnął go do przodu jak wartka rzeka. Znajoma twarz podaje mu piwo. Płynie dalej. Czyjeś ręce klepaną go po plecach na powitanie. Przybywa gości. Jest coraz dalej. Jest coraz głośniej. Nagle łapie wolne krzesło. Wyrywa im się. Siada. Stawia kufel. Czas zwalnia. Patrzy przed siebie. Wielobarwne plamy, mieszają się. Jedna nakłada się na drugą. Wszystko migocze, drga, przemierza, nadaną mu przestrzeń jakby setki łódek uderzały na wodzie jedna o drugą. Gdzieś za sobą słyszy pourywane słowa. Zdania. Niezrozumiałe krzyki. Zamyka oczy. Widzi przed sobą czerń. Mrok. Zamyka oczy duszy... wsłuchuje się. Słyszy bicie swojego serca. Łyki piwa. Pojedyncze dźwięki muzyki. Melodię. Wo