Wieczorna gmatwanina


W pośpiechu zjadł późną kolację. Szybko wstał od stołu. Spojrzał w przestrzeń, układając w swoich myślach plan działania na dzisiejszy wieczór, ale najpierw... piwo. Jak na porządnego żaka przystało, dzień należy zacząć należycie. Miało to też swoje uwarunkowania zdrowotne, bo przecież jako takie piwo je posiada.
Usiadł wygodnie na kanapie, smętnym okiem spojrzał przez okno. Wiatr kołysał gałęziami drzew. Migoczące latarnie oświetlały pustą ulicę. Tylko raz na jakiś czas ulicą przejechała jakaś taksówka. Długo rozmyślał, co będzie robić dzisiejszego wieczora. Wcześniej nawet wstępnie umówił się
z kolegami na meczyk ale i z tego nic nie wyszło. Włączył telewizor. Szum. Włączył się kanał. Wiadomości. Dramat. Agonia. Szum. Okrzyki kibiców. Nuda. Mecz przegrany. Sum. Melodramat. Szum. Wyłączenie telewizora. Podły nastrój. Solidny łyk piwa. Otarcie ust po policzku od losu. Przegrana. Powolny łyk piwa. Zamyślenie. Przypomnienie sobie ostatnich dni. Kolejny łyk piwa. Wspomnienia ciągle wracają. Kolejny łyk. Wróciły w jeszcze wyraźniejszym wydaniu. Załącza się pamięć emocjonalno werbalna. Jeszcze jeden łyk piwa i pękł. Po szybie spływały krople deszczu, po jego policzkach, krople łez. Jest tu niby sam,lecz ciągle z nim są tamte chwile. Ten moment.
W którym nie wiedział co robić. Wtedy gdy uciekł z sali. Przerażony. Z mętlikiem w głowie, zostawiając po sobie tylko beznadzieję sytuacji. Ból, który rozlał się po wszystkich jak muzyka
w sali. Niepozorny dramat dusz. Taki cichy pośród głośnej muzyki. Poddenerwowany zapalił papierosa. Przetarł dłonią twarz. Dym palił płuca. Kojący ból. Zamknął oczy. Dziewczyna umiejętnie wyszła z represji ich spojrzeń, gdy on uciekł. Żartem, słodkim słowem.
Wrócił do sali. Usiadł. Rozejrzał się po stole. Wziął głęboki oddech. Wbił wzrok w stojące napoje
i odpłynął myślami gdzieś daleko stąd.... nie wiedział ani co myśleć o tej sytuacji ani jak się zachować. Zrzucił cały ciężar tej sytuacji na nią. Niby nie przyszedł z nią, tylko z inną.
Zwykłą ot co znajomą. Niby z tamtą go nic nie łączy, ale kto tam jego wie co czuje serce....
Nagle dźwięk tłuczonego szkła wybił go z rozmyśleń. Wstał. Brzękł. Zebrał szkła. Wyrzucił je. Stał nad śmietnikiem. Patrzył w błyszczące kawałki. Spojrzał w przeszłość. Zrobiło mu się żal. Żal ich smutnych chwil. Odebranej chwili tańca, przez samego siebie. Tam, to był jedyny moment gdy obydwoje się do czegoś przed sobą przyznali. Po tak długim czasie grania, udawania i oszukiwania samych siebie. Serca nie da się okłamać. Ani jego zamysłów. Ono nie służy by rządzić a by móc kochać. Nie dzielić a łączyć.
Tego wieczora długo siedział na kanapie przeglądając zdjęcia na telefonie. Zdjęcia ich codzienności
i szukał tego co tak szybko przemknęło mu koło oka.


Spodobała Ci się historia? Pozostaw po sobie pamiątkę w postaci komentarza i sprawdź jakie historie kryją się za kolejnymi drzwiami...


Bilet donikąd-> https://bit.ly/2DuOsAf
Porcelanowa lalka -> https://bit.ly/2BmD73N

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Porcelanowa lalka

Zagadka

EX SOULS